o ile w poprzednia część się jeszcze broniła jako trochę słabsza kopia gwiezdnych wojen w świecie Treka to tu mamy jeden wielki groch z kapustą.
1. Nie ma w tym za grosz klimatu Star Treka. Abrams totalnie chyba nie rozumie co sprawia, że Trek jest popularny, kompletnie nie rozumie tego uniwersum.
2. Cały film wydaje się pełen różnych rzeczy wciśniętych tylko po to by przekonać do siebie nerdów serialu. Stąd notoryczne wciskanie nawiązań, czy wprowadzanie w fabułę motywów rodem z fanfiction, albo rzeczy, które fani chcieliby zobaczyć
3. Tożsamość głównego złego, która niby ma być twistem w filmie, a tak naprawdę wszyscy o tym wiedzieli przed obejrzeniem, bo w internecie co chwila to potwierdzano i zaprzeczano. A ci, których nie obchodziły newsy, to nie będą pewnie wiedzieli o kim mowa.
4. Fabuła naciągana, przesadzona, czasami popadająca w absurdy rodem z fanfiction
5. Nawiązania wciskane na siłę pogłębiające wrażenie, że ogląda sie jakieś fanfiction
6. Niszczenie kultowych scen (zwłaszcza tej kultowej sceny z Gniewu Khana)
7. Tylko jedna postać kobieca i w sumie sami nie wiedzą co mają z nią zrobić.
8. Praktycznie sami ludzie
9. Brak jakiegokolwiek ducha Star Treka
naszczescie ogolna opinia o nowych ST jest odmienna od twojej i chwala bo to naprawde zacne filmy w swiecie ST ktory od tNG nie mial szczescia.
Bo ludzie nie wiedzą czym jest star trek. Poza tym ludzie lubią płytkie kino akcji (stąd kolejne części Avegers czy transformers).
Ten film jest beznadziejny, nie składny i nie ma nic wspólnego z Star Trekiem poza wrzucanymi na siłę nawiązaniami.
haha a ty jestes zajebisty i wyjatkowy i ty rozumiesz? hahaha idz trollu pod most. ;) Ogol fanow st jest zachwycona remakiem zarowno 1 jak i 2. Wystarczy poczytac trekowe fora czy reddity.
To nie są to fani tylko co najwyżej casuale. Roddenberry się w grobie przewraca widząc jak zniszczono jego świat. ST to opowieść o tolerancji, odkrywaniu nowych planet i przekraczaniu dotychczasowych barier.
W remakach nie ma po tym śladu. Nawet jest znacznie mniej postaci kobiecych i kosmitów. Czyli można powiedzieć, ze tolerancji jest jeszcze mniej niż w TOS.
Nie wiem co za trekowe fora ty przeglądasz (chyba jakieś dla ludzi będących fanem tych nowych filmów, a nie fanami Star Treka).
http://www.startrek.pl/forum/index.php?action=vthread&forum=11&topic=3571&page=1 Tutaj piszą prawdziwe nerdy ST.
A na redditach to sie wypowiadają głównie casuale, którzy nie rozróżniają Star Wars od Star Trek
haha powolujesz sie na polskie forum, to ja juz wszystko wiem i jeszcze reddit dla casuali... zabawne. :)
Bo tych fanów znam i wiem, że to prawdziwi fani, a nie potakiwacze, którzy nie wiedzą co to ST.
a to dziwne bo na kazdym liczacym sie portalu z filmami ma ocene w okolocy 7,5/10, swietne recenzje na rotten tomattos, i zyskli z box office oklo 450 milonow $. Cos krecicie panowie... :)
Zyski z Box Office nie oznaczają, że film jest dobry ale nośny.
I nie rozumiem Twojego totalnie negatywnie nastawionego podejścia do zdania drugiej osoby...
wymieniłem po prostu wszystkie aspekty które świadczą o tym, że film jest świetnym spadkobierca klasycznego ST. To nie negatywne podejście, tylko wejście w polemike z błędnym wg mojego mniemania zdaniem, na tym polegają dyskusje. :)
Z Twoich wymienionych jak to nazwałeś "Aspektów" jedyne co tyczy się tej kategorii to:
"a to dziwne bo na kazdym liczacym sie portalu z filmami ma ocene w okolocy 7,5/10, swietne recenzje na rotten tomattos, i zyskli z box office oklo 450 milonow $"
A resztą, którą aż szkoda cytować to chamskie zachowanie względem założyciela posta. Powołujesz się na reddita i "mityczne" fora i zdanie wielu fanów nowych częsci Star Trek.
Nie dyskutujesz. Próbujesz udowodnić "Moja racja jest najmojsza"
No ale pociesza człowieka świadomość, że na codzień Ty musisz ze sobą żyć ;D
napewno wiecej od ciebie marny internetowy trolu bo rozumiem ze skoro piszesz takie glupoty to 87 jest nie rocznikiem a twoim IQ
Podpisuję się rękoma i nogami, z kina wyszedłem co najmniej zniesmaczony. Gdyby film nie miał "Star Trek" w tytule uznałbym go za przyzwoite kino z pogranicza akcji oraz sci-fi z naciskiem na to pierwsze. A tak... cóż... słabizna.
Brak klimatu to jedna sprawa a druga to że film jest głupi np. przy zaniku ciążenia na statku wszystko zaczyna spadać w dół ! takie rzeczy tylko w największych wytwórniach , mam tylko nadzieje że JJ Abrams nie spierd... tak Gwiezdnych Wojen jak popsuł Star Treka .
Ano własnie z tym zanikiem ciążenia to aż biło po oczach, w ogóle gdzie ten statek spadał? Bo przecież był nadal w kosmosie, obracał się, a grawitacja zmieniała się w zależności od tego jak bohaterom było wygodnie.
Jasne, to nie jest Star Trek ale mimo to wciąż jest porządnym filmem akcji na którym można się świetnie bawić (o ile wyłączysz mózg)
Naprawdę jak fanfiction - idol nastolatek obsadzony w roli "tego złego", wciskanie nawiązań i przeróbek różnych scen... Taki film w stylu - niech się wszyscy cieszą. Ludzie nie lubię myśleć, lubią efekty specjalne i wybuchy, a nastolatki lubią Khana. ;)
Ja lubię oryginalną serię i Następne Pokolenie, bo te Star Treki miały jakieś przesłanie, teraz za to mamy efekt flary.
A poza tym w pewnym kabarecie padł kiedyś przepis na nakręcenie filmu będącego hitem - obcy, wybuchy i gołe baby. Mamy obcych, mamy wybuchy i mamy babkę w samej bieliźnie. Sukces murowany. :)
Film kompletne nie przypadł mi do gustu, ale w jednym się z Tobą nie zgodzę. 2 rzeczy są w nim dobre - muzyka i postać Khana. I to nie dlatego, że "yaay to Sherlock"- jego wywiera tutaj spore wrażenie. Widać u niego zło, ból, intelektualną wyższość i chęć zniszczenia, zemsty. Jest po prostu zgoła odmienny od Khana ze starego Star Treka, bardziej realistyczny-i na pewno nie gorszy.
Trudno zaprzeczyć, że niestety stał się teraz "idolem nastolatek". Dlaczego niestety? Gdyż idole nastolatek tracą na wstępie w oczach wielu widzów, m.in. przez przesyt i przesadny "fangirling". A Benedict to naprawdę bardzo dobry, utalentowany aktor, który zasługuje na uwagę i uznanie - nie tylko nastolatek.
Co do reszty: ciągłe wybuchy, płytkie dialogi, nieprzekonywująca gra większości obsady i wiele innych aspektów--> słaby film.
Ja powiem tak. Nigdy nie oglądałam ST- żadnego. Obejrzałam tą część i bardzo mi się spodobała, chociaż sądzę, że przez nieznajomość poprzedniej części mogły mi umknąć jakieś wątki. I powiem więcej. Postanowiłam obejrzeć oryginalne ST i sama ocenić, czy słuszne jest krytykowanie "nowego", czy też nie (seans dopiero przede mną). Generalnie nie ma co hejtować i hejtować, bo chyba nie ma nic lepszego dla fana ST jak to, że jakiś laik sięgnie po oryginał. Mnie ten film zachęcił do oryginału, więc za samo to należy się mu plusik :D Pozdrawiam!!!!
Niekoniecznie, bo co z tego że laik sięgnie po oryginał jak go zaraz odrzuci, bo nie ma w nim akcji i wybuchów.
Prawdziwy Star Trek to coś zupełnie innego niż to co pokazuje ten film.
Dużo lepszy byłby film, który pokazywałby to co najlepsze w ST, który by skupiał się na głównych jego założeniach łącząc to z dotarciem do szerszej widowni.
Nie przesądzajmy :) jeszcze go nie widziałam. A dla bang! i boom! nowego ST nie oglądałam :] Przypadkiem w zasadzie go zobaczyłam. Mam nadzieję, że "stary"mi się spodoba i ujrzę ten "prawdziwy przekaz" :) Sądzę, że młode pokolenie jest przyzwyczajone do tych bajerów i błyskotek i niestety maja prawo tego oczekiwać bo na tym zostali wychowani. Jednak miło by było, gdyby sięgali czasem po klasyki i patrzyli na nie z lekkim dystansem-biorąc pod uwagę upływający czas i zmiany z nim związane...
Ale Nie chodzi o to, by kompletnie nic się nie działo, tylko oto by to co się dzieje miało jakiś przekaz, było o czymś.
Przekaz jest taki, żeby nie rozmrażać ludzi, bo ktoś miał sensowny powód, żeby ich umieścić w tych kriokomorach.
Film jest o tym jak żądny władzy generał rozmraża genetycznie ulepszonego człowieka w celu pozyskania wiedzy i stworzenia broni do zniszczenia Klingonów.
A gdzie Ty byś umieścił przekaz jak nie w fabule?
W napisach końcowych? Na ubraniach aktorów?
Ale Wiesz, że oryginalne filmy z serii są nudne jak flaki z olejem? Na tych filmach można pięć razy zaparzyć herbatę i ze trzy razy się zdrzemnąć i tylko muzyka Goldsmitha i Hornera się broni. Nowy Trek to kino dla nowego, dzisiejszego widza i jeżeli fani nie są zadowoleni to mogą go nie oglądać. Proste.
Bo Star Trek to SERIALE nie filmy, te są tylko dodatkiem do całości. Mówić o ST biorąc pod uwagę tylko filmy, to jak mowić o Star wars tylko na podstawie seriali animowanych.
"Nowy Trek to kino dla nowego, dzisiejszego widza..."
Nie, to kino dla widza , który ma gdzieś co ogląda, byle było masę wybuchów i strzelania. to raczej kino dla skretyniałych ludzi, którym wszystko jedno co oglądają.
"...i jeżeli fani nie są zadowoleni to mogą go nie oglądać. Proste."
Najdurniejszy argument świata To, że czegoś nie obejrzę nie znaczy, że to przestanie istnieć. Będą produkować kolejne beznadziejne filmy i niszczyć markę. Ja wielkim fanem ST nie jestem, ale mam do Treka wielki szacunek i nie podoba mi się to jak nowe filmy niszczą całą markę spłycając ją do poziomu transformers
Star Wars akurat wyszłoby lepiej na tym jakby mówić tylko o serii filmów animownaych. Wojna Klonów dla przykładu dopiero zaczyna mieć sens.
Ogólnie jednak jak najbardziej masz rację. ST to nie są filmy, a seriale!
No cóż, najpewniej właśnie przez nieznajomość Ci się podobało. :) Bo mając porównanie nie wiadomo czy się śmiać czy ubolewać nad głupotą tego filmu. Z perspektywy osoby, która nie zna pierwowzoru jak najbardziej możesz nie rozumieć skąd taka fala krytyki. Kiedy poznasz oryginał to zauważysz, że między filmem a choćby serialem nie ma nic wspólnego prócz imion, bo nawet charaktery postaci zostały tak zmienione, że to zupełnie inne postacie... Poza tym sednem Star Treka był przekaz - często poruszano ważne lub trudne tematy, podczas gdy nowy film to taka przygodówko-strzelanka, której bliżej do gry komputerowej niż do Star Treka.
Jako zupełnie oddzielny film przygodowy film byłby naprawdę niezły. Ponieważ jednak sprzedawany jest z etykietką "Star Trek" to wypadałoby w choć minimalnym stopniu sięgnąć do Star Treka. Bo sama nazwa czy imiona bohaterów to za mało. Zresztą jak obejrzysz oryginał to się przekonasz. ;)
Zabiłabym się gdyby postacie w oryginale miały tak infantylne charaktery. Ale spoko ja też już gdzieś słyszałam na Film Web, że STNG to staroć, beznadzieja, bezsens. Najwidoczniej ludzie lubią strzelanki i błyski z bardzo prostą fabułą. Bo ta fabuła jest tak prosta, że 10 latek by to napisał. Trochę mi żal, że się na plecach TOSu zbija się pieniądze na ST. To jest szarganie pamięci serialu, postaci a przede wszystkim samego twórcy, który ewidentnie i konsekwentnie budował inny wizerunek serialu.
Poprzednia broniła? A "genialna scena" jak głowni bohaterowie wpadają na obcy statek z pistolecikami i wyrzynają obca załogę? Wymiękłem na tej scenie po prostu. Nie tłumacz mi tego , że mieli nadludzkie umiejętności (marines w pancerzach niewidzialnych xD)
Tutaj powinnam wstawić ten mem z Picardem i podpisem "co to k...jest?". I to byłby najlepszy komentarz. Wszystko tu błyszczy, świeci, miga. Wszyscy mają nieludzko niebieskie oczy, że nie mogę na nie patrzeć. Fabuła tak prosta jak konstrukcja cepa. Wtręty typowo nie Star Trekowe. Jednak mam wrażenie, że na statku panowała pewna hierarchia. Tutaj ludzie się zwracają do siebie tak beztrosko, że nawet nie wiem kto jest kapitanem. (BTW nie oglądałam TOS tylko NG) Natomiast klimatu to nie ma za grosz. Jako jakaś taka sobie historia bez nawiązań Star Trekowych to spoko. Ale zupełnie się to nie wpisuje w wizję serialu. A postaci to straszne "dzieciaki". I dzieciakowo myślą i się zachowują, a zawsze w ST podobało mi się, że bohaterowie godzili się z konsekwencjami nawet jeśli postawili wszystko na szali. To jest totalna sieczka co tu zaprezentowano. Nie czuje się z tymi postaciami ani trochę związana, nie budzą sympatii, szacunku, tylko irytację. Podoba mi się Spock - w sensie charakteryzacja, ale mam wrażenie, że charakter pozostawia wiele do życzenia. Z ciekawością obejrzę TOS żeby się przekonać ostatecznie jak bardzo jest zły ten film.
"Abrams totalnie chyba nie rozumie co sprawia, że Trek jest popularny, kompletnie nie rozumie tego uniwersum." - jasne, wszystko najlepiej zwalić na Abramsa, Abrams zajął się aktorami, scenografią i efektami, za skrypt odpowiadała banda kretynów o nazwiskach Roberto Orci i Alex Kurtzman (Transformers 2), a za całokształt odpowiadali producenci którzy (jestem tego pewien) wymusili jakiejś zmiany albo cięcia
Ale to Abrams robi sam film. Poza tym jak widział, że scenariusz jest kiepski to mógł w to nie wchodzić.
Film to nie jest dzieło jednej osoby - to praca zbiorcza, więc nie widzę sensu zwalania wszystkiego na Abramsa.
No i bez przesady z tym wycofywaniem się, perspektywa pracy na Cholernym STAR TREKIEM z grupą fajnych aktorów (Chris Pine, Benedict Cumberbatch, Zoe Saldana), porządnym budżetem (Star Trek - 150 milionów, w Ciemności - 190 milionów) itd. to ciągle imo powód by nie robić wielkiego focha i odchodzić ;) Szczególnie, że może wiązał go kontrakt albo może mu się podobał skrypt albo nie widział, że tak bardzo ssie
On się pod tą pracą popisał i przyczynił się do jej powstania czyli jest współwinny.
Niby czemu ? Nowe Star Treki wyglądają fantastycznie od strony wizualnej, aktorzy się spisują w swoich rolach a Abrams poprowadził ich naljepiej jak mógł, to scenariusz jest tu problemem (szczególnie w "W Ciemności"), nie reżyseria.
Ten film raczej nie jest skierowany do fanów Star Trek'a i to chyba mądrze [ze strony ekonomicznej?]. Jestem w stanie zrozumieć iż opinia osób nie zainteresowanych wcześniejszą twórczością może być bardziej pozytywna.
Jak wcześniej jackob95 napisał:
"Gdyby film nie miał 'Star Trek' w tytule uznałbym go za przyzwoite kino z pogranicza akcji oraz sci-fi z naciskiem na to pierwsze."
Po co się męczyć zadowalaniem dwóch odmiennych grup? Lepiej skupić się na tej większej, wcześniej wspomniane 'nerdy' i tak obejrzą.
Nieprawda. Każdy produkt mający logo Star Trek jest skierowany do jego fanów. W końcu to im zależy na kolejnych historiach, a nie zwykłemu Kowalskiego, który nawet nie wie że istnieje taki serial.
I to nie jest mądrze. To głupio spłycać coś tak legendarnego, bo Star Trek to część historii stanów zjednoczonych i nie należy go zmieniać by był bardziej modny. Wiadomo trzeba było odświeżyć markę, ale w sposób który poszanowałby materiał źródłowy, a nie go olał.
"Po co się męczyć zadowalaniem dwóch odmiennych grup? Lepiej skupić się na tej większej, wcześniej wspomniane 'nerdy' i tak obejrzą."
Po co robić dobre filmy? Zasrajmy kino totalnym rozwolnieniem kiepskich filmów. Co to kogo obchodzi, że tak ważna marka, będąca dla wielu wręcz świętością została tak okrutnie zgwałcona?
Zresztą jak chcieli zrobić płytki film akcji to po jakiego grzyba mieszali w to Star Treka?
"Każdy produkt mający logo Star Trek jest skierowany do jego fanów." - idąc takim tokiem myślenia Batman z Adamem Westem nadaje się dla wszystkich fanów Człowieka Nietoperza, a gry po kroju "Batman: Sprawiedliwość ponad Wszystko" czy "Batman: Toksyczny Chłód" również nadają się dla wszystkich (zwłaszcza dla tych co grali w Batman: Vengeance czy Batman Arkham Asylum) ?